lot do Udaipuru przebiegł spokojnie a nawet mieliśmy przyjemność być pilotowani przez Panią Kapitan :) Lecieliśmy liniami Kingfisher Red , a więc low costową "częścią" jednej z 5 gwiazdkowej linii na świecie - nie za drogo a lot bez zakłóceń.
Samolot w połowie pusty (znowu) , więc bardzo wygodnie a do jedzenia małe pudełeczko ryzu maksymalnie doprawione indysjkimi przyprawami - ...to lubię :)
Wysiadamy na lotnisku w Udaipurze i ....gorąc, gorc i jeszcze raz gorąc a my spacerujemy z samolotu do terminalu oddalonego kilkadziesiąt metrów ...w tym momencie już wiemy, że pogoda tu w Indiach nas nie zawiedzie :)
Chwila oczekiwania na bagaż i już przed terminalem spotykamy kierowce, który zawiezie nas do hotelu :) a więc .... walizy i plecaki na dach i jedziemy :)
Hotel Baba Palace znajduje się w samym centrum starego miasta a więc wszystkie atrakcje mamy na wyciągnięcie ręki :). Szybki prysznic, przebranie po podrózy i ...wreeszcie .... poznanie terenu :)
wow, wow, wow, wszystko jest takie inne :)